Dzisiaj jeszcze z Wami, jutro w góry jadę.
Urlop swój zaczynam, wielką eskapadę.
Uwielbiam wędrówki , naszych Tatr szlakami.
Nogi będą chodzić, sercem będę z Wami.
Zamieszkam w bacówce z widokiem na góry.
Będę patrzył na szczyty, nie na miejskie mury.
Przywitam strumyki, dotknę rannej rosy.
Szlaki górskie zdepczę, jak ten Antek bosy.
Chcę podziwiać piękno, dotykać Stworzenia.
Mieć chwile zadumy, zatrzymać zmartwienia.
Ukoić swe nerwy, nabrać w dłonie siły.
A wtedy dzień każdy będzie bardzo miły.
A zatem moi drodzy, uśmiechów tysiące
Kolorów na niebie, jak kwiatów na łące.
Nie martwię się bardzo, bo mam swe marzenia.
Tak jak jadę, tak wrócę – a więc – do usłyszenia!
( Autor Nieznany )